niedziela, 3 lipca 2011

Grecki kryzys dotyka Polaków. Wracają do domu

- Nie ma pracy i ludzie wyjeżdżają do Polski. Masowo - mówi Sylwia Zarzecka, która od 20 lat mieszka w Atenach. Razem z mężem - Grekiem - prowadzi dwa sklepy z polską żywnością: gołąbki w słoikach, polski ser, słodycze, alkohol. - Tak ciężko nie było jeszcze nigdy. Codziennie przychodzą do nas nasi przyjaciele, żeby się pożegnać. Współczuję im, bo powrót do Polski po tylu latach za granicą nie będzie łatwy.


Ateńska polonia bardzo dotkliwie odczuwa skutki greckiego kryzysu. Problem numer jeden to praca, a raczej jej brak. - Kiedyś pracowało się codziennie, siedem dni w tygodniu, jeśli ktoś chciał i miał siły. Można było dobrze zarobić. Teraz mam jedną, góra dwie dniówki w tygodniu - żali się Kajetan z Wrocławia. W Grecji jest od siedmiu lat, pracuje jako tynkarz. - Nie wiem, co zrobić: kupić jedzenie czy zapłacić rachunek za prąd. Jeśli po wakacjach nic się nie zmieni, trzeba będzie wracać - dodaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz