niedziela, 30 stycznia 2011

Szare paszporty

Estonia zdecydowanie chce do Europy: od 2004 r. jest w Unii, 1 stycznia 2011 r. weszła do strefy euro. Ale nadal nie potrafi sobie poradzić z carsko-sowieckim spadkiem w postaci mniejszości rosyjskiej, która stanowi tu jedną czwartą ludności.


Najpierw jest pamięć, wbijana do głowy przez lata, kiedy ten kraj nazywał się inaczej i nie był wolny: Estonia to była radziecka republika, czytaj – Sowiety. (A jeszcze wcześniej, przed krótkotrwałą niepodległością w latach 1920–1940, od początku XVIII w. to była część imperium moskiewskich carów, rusyfikowana podobnie stanowczo jak nadwiślańska Kongresówka). Na tę pamięć nałożyły się wyobrażenia pochodzące z krajów, które z Estonią podzieliły radziecki los i które podobnie jak ona się usamodzielniły: tam każdy dzień potwierdza, że nic nie jest proste. Bywa, że – ot, choćby na Ukrainie czy w Mołdawii – przetrwała sowiecka mentalność: zwierzchność (milicjant, przywódca) zawsze ma rację. Do tego dochodzi zagubienie: kiedy otwiera się klatka, pęka granica, nie bardzo wiadomo, co ze sobą robić.

Naddniestrze spogląda ku Rosji, a nie ku Unii

Mieszkańcy liczącego łącznie 350 000 ludności separatystycznego regionu chcą integrować się z Rosją, i nowa fala proeuropejskiego optymizmu po drugiej stronie nieoficjalnej granicy z Mołdawią nie ma tu nic do rzeczy. Ich poglądy ukształtowały dziesięciolecia ucisku.


Od czasu odłączenia się od Mołdawii na początku lat dziewięćdziesiątych oficjalnym celem „Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej” jest uzyskanie najpierw formalnej niepodległości, a następnie przyłączenie się do Rosji.

Przełom polityczny w Mołdawii w kwietniu 2009 r., w wyniku którego liberalny premier Vlad Filat i jego Alians na Rzecz Integracji Europejskiej odebrali władzę komunistom, zwiększył szanse kraju na integrację z Unią Europejską i wywołał falę optymizmu wśród młodszego pokolenia, inteligencji i przedsiębiorców. Zmiany tuż za miedzą miały jednak niewielki wpływ na sytuację w Naddniestrzu, gdzie zarówno zwykli ludzie, jak i elity polityczne wciąż stawiają na Rosję jako gwaranta swej pomyślności.

piątek, 28 stycznia 2011

Kluby nie dla Romów? Mediacje i wniosek do prokuratury

Będzie próba pogodzenia poznańskich Romów z właścicielem klubu i dyskoteki Cuba Libre. Wczoraj "Gazeta Wyborcza" napisała, że niektórzy właściciele lokali w Poznaniu, w tym właśnie klubu Cuba Libre przy Starym Rynku nie wpuszczają osób pochodzenia romskiego. Bo "hałasują i odstraszają innych gości".


Po tym jak sprawa wyszła na jaw pomóc Romom chce wielkopolski urząd wojewódzki. Mediacji między nimi, a właścicielką Cuba Libre podjął się pełnomocnik wojewody ds. mniejszości. -Zaproponowałem pani Klaudii Lopez wspólne spotkanie, w którym wezmą udział przedstawiciele stowarzyszenia skupiającego wielkopolskich Romów - mówi TOK FM Patryk Pawełczyk.

środa, 26 stycznia 2011

Raport: liczba muzułmanów na świecie rośnie coraz wolniej

Coraz niższy przyrost naturalny w ciągu najbliższych dwóch dekad spowolni wzrost światowej populacji muzułmanów z 2,2 proc. rocznie w latach 1990-2010 do 1,5 proc. do roku 2030 - wynika z badań ośrodka Pew Research Center.


Do roku 2030 liczba muzułmanów osiągnie 2,2 mld co będzie stanowiło 26,4 proc. światowej populacji. Dla porównania w 2010 roku wyznawców tej religii było 1,6 mld czyli 23,4 proc. mieszkańców świata.

Raport przygotowany przez Pew Forum on Religion and Public Life nie podaje danych dotyczących wyznawców innych religii, jednak ośrodek zapowiada podobne raporty na temat m.in. chrześcijaństwa, hinduizmu, buddyzmu i judaizmu.

Chcesz poślubić Tadżyczkę, musisz kupić mieszkanie

Cudzoziemiec, który chciałby poślubić Tadżyczkę, musi kupić mieszkanie i mieszkać w Tadżykistanie co najmniej przez miesiąc - głosi nowy artykuł kodeksu rodzinnego, przyjętego przez parlament tego kraju.


Władze Tadżykistanu zamierzają w ten sposób walczyć z naruszeniami praw tadżyckich kobiet, które wyszły za maż za cudzoziemców; powodem jest wzrost liczby rozwodów i wynikające z tego konsekwencje dla byłych małżonek.

- W ciągu pięciu ostatnich lat zarejestrowano na 2700 rozwodów 600 rozwodów Tadżyczek zamężnych z cudzoziemcami - podał wiceminister sprawiedliwości Abudmanon Cholikow, przedstawiając nowe rozwiązania prawne deputowanym.

Menu tylko dla Polaków

Część popularnych restauracji i dyskotek w centrum Poznania nie wpuszcza Romów. Gdy któryś się wśliźnie, wkracza ochrona. Choć to jawna dyskryminacja, niezgodna z konstytucją, policja odrzuciła formalną skargę.


Dyskoteka Cuba Libre, 10 grudnia. Rośli ochroniarze podchodzą do stolika, przy którym siedzi czterech mężczyzn: - Jakiej są panowie narodowości?

Dobrze ubrany 35-latek (elegancka koszula, spodnie od garnituru) odpowiada szczerze: - Jestem Romem.

Ochroniarze: - Romowie muszą wyjść. Ale panowie - zwracają się do Polaków - mogą zostać.

Kracik zapewnia: Mongołowie zostaną w Polsce

Wojewoda małopolski Stanisław Kracik otrzymał w środę zapewnienie od szefa Urzędu do spraw Cudzoziemców, że mongolska rodzina, którą zamierzano deportować z Polski, będzie mogła pozostać w naszym kraju.


- Wspólnie zastanawialiśmy się, jak rozwiązać tą skomplikowaną sprawę. Urząd do spraw cudzoziemców zamierza wydać mongolskiej rodzinie tymczasowe pozwolenie na pobyt w naszym kraju, stwierdzające że nie są osobami niepożądanymi. Ta decyzja uprawomocni się najwcześniej za dwa tygodnie. Do tego czasu czwórka Mongołów zatrzymanych przez straż graniczną będzie musiała pozostać w ośrodku dla cudzoziemców w Przemyślu, chyba że wcześniej sąd zdecyduje o ich zwolnieniu. W takim przypadku będą mogli wrócić do Krakowa przed upływem dwóch tygodni - tłumaczy "Gazecie" wojewoda Stanisław Kracik.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Holandia. Wybrał Polkę na żonę w popularnym programie

Ksenia z Polski zdobyła serce holenderskiego rolnika. W ogromnie popularnym w Holandii programie telewizyjnym "Rolnik szuka żony", to właśnie Polkę wybrał 44-letni Marcel z Limburgii.

Tę informację podała już holenderska prasa i portale internetowe, mimo że telewizja pokaże odcinek, w którym Marcel na oczach widzów wskaże wybrankę swego serca dopiero za kilka tygodni.

"Druga ojczyzna" prawda czy mit?

31 stycznia o godz. 18:00 zapraszamy do Cafe Szafe na pokaz filmów połączony z dyskusją panelową na temat mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce. W dyskusji udział wezmą osoby reprezentujące różne grupy społeczne. Dowiemy się - jak widzą nasz kraj, jego mieszkańców, jak się tu czują i skąd pochodzą.

Projekcje filmów połączone będą z panelem dyskusyjnym, którego uczestnikami i uczestniczkami będą osoby reprezentujące mniejszości narodowe i etniczne w Polsce.

Gdzie: Cafe Szafe, ul. Felicjanek 10, Kraków (www.cafeszafe.com)

Kiedy: poniedziałek 31 stycznia 2011 g. 18:00

Prawa człowieka, to również prawa imigrantów, a w Polsce mieszka ich całkiem sporo. Ta różnorodność kulturowa może stać się atutem tego kraju, który do tej pory homogeniczny narodowościowo i zamknięty politycznie nie miał wielu szans na poznanie innych społeczeństw. 

Urodził się w Polsce. Polska chce go wyrzucić

Rzecznik praw dziecka interweniuje w sprawie mongolskiego chłopca, którego rodzina ma być deportowana z Polski. "Wyrzucenie go ze środowiska, z którym się zżył i odesłanie do kraju o tak odmiennej kulturze, mogłoby złamać mu życie" - przekonuje Marek Michalak.

Pięcioosobowa rodzina Batdavaa przebywa w Polsce od 2000 r., mieszkają w Krakowie; najmłodszy syn urodził się już w naszym kraju.

Mówi tylko po polsku, nie mongolska, a polska kultura jest jego kulturą: czy ma się z nią rozstać?

Rodzina, mimo że od 12 lat przebywa w Polsce, dotąd nie zalegalizowała swego pobytu. Na początku bieżącego roku rodzina, decyzją wojewody małopolskiego, została umieszczona w ośrodku dla uchodźców w Przemyślu; grozi jej deportacja do Mongolii.

Dwóch starszych synów to studenci krakowskiej AGH, najmłodszy Robert - urodzony w Polsce - uczęszcza do szkoły podstawowej. To w jego sprawie zwrócono się do RPD, który - jak dowiedziała się PAP - podjął interwencję w tej sprawie.

- Pracownicy mojego biura skontaktowali się z Urzędem ds. Cudzoziemców, zapoznali się z dokumentacją dotyczącą tej rodziny. Jestem przekonany, że ta interwencja musi zakończyć się sukcesem. 

niedziela, 23 stycznia 2011

Senacka wieża Babel

„Zapatero broni Hiszpanii ‘różnorodnej’”, głosi jeden z tytułów dziennika Público w czterech urzędowych językach, którymi od 19 stycznia można posługiwać się w Senacie, a które są tłumaczone symultanicznie– w kastylijskim, katalońskim, baskijski oraz galisyjski. Szef rządu José Luís Rodríguez Zapatero bronił takiego rozwiązania podczas przemówienia w Senacie z okazji głosowania nad nowym statutem autonomii Estremadury, gdyż „są to wszystkie języki Hiszpanii”. Rozwiązanie to, jak podaje gazeta, jest „obroną modelu autonomicznego”. Modelu coraz bardziej krytykowanego przez konserwatywną opozycję, ale także przez niektóre kręgi socjalistycznej większości, z powodu wyraźnego braku struktur administracji lokalnej, zauważa dziennik.

Tu nie ma innej drogi - Jakutów wspomnienia o łagrach

Niektóre z jezior w dolinie Indygirki powstały po ostatnim zlodowaceniu, inne 60 lat temu wydłubali łagiernicy, ryjąc w wiecznej zmarzlinie żwir na nasyp drogi Magadan-­Jakuck.


Raz na kilka tygodni przez Tomtor przemyka wypchany cudzoziemcami UAZ, pędzący z Jakucka do oddalonej o 40 km wsi Ojmiakon. Miejscowi próbują wytłumaczyć turystom, że stacja meteorologiczna Ojmiakon, gdzie zarejestrowano najniższe temperatury na Ziemi (cztery lata temu minus 71 st. C), znajduje się tu, w Tomtorze, ale zdobywcy bieguna zimna uparcie pędzą do wsi o sławnej nazwie. Tymczasem Jakuci i Eweni Ojmiakonem nazywają też cały obszar wokół górnego biegu Indygirki, czyli jakieś 100 tys. km kw. gór, dolin rzecznych i źródlisk. Na przełomie lat 30. i 40. terytorium to weszło w skład ziem zarządzanych przez Dalstroj, stalinowskie przedsiębiorstwo, które rękami rabów Siewwostłagu (Północno-Wschodnie Poprawcze Obozy Pracy) miało wydobyć złoto z basenów rzek Kołymy i Indygirki. O tym, że Ojmiakon był jedną z wysp Archipelagu Gułag, pamiętają już chyba tylko miejscowi. Mieszka ich tu zaledwie 15 tys., dużo mniej niż zginęło w okolicznych łagrach.

Pierwszy szef Dalstroju Edward Piotrowicz Bierzin nie mógł bez bitych dróg zabrać się za wydobycie złota na terytorium 3 mln km kw., ledwie omotanego siecią konnych i reniferowych ścieżek. Pierwszy trakt zbudował w latach 30. z Magadanu nad Morzem Ochockim do Ust-Nery nad Indygirką. Drugiego nie zdążył, bo rozstrzelało go NKWD. Kolejna strojka ruszyła w początkach lat 40., od leżących na magadańskiej trasie łagrów w Kadykczanie do Chandygi nad Ałdanem, i dalej na Jakuck. Trasę (jak nazywają drogę tutejsi) budowali jednocześnie ze wschodu i zachodu, wzdłuż łańcucha łagrów rozsianych między Ałdanem i Indygirką na przestrzeni prawie tysiąca kilometrów. Stare zony dobrze widać na mapach z 1949 r. Można je wygrzebać w kartograficznym sklepie Globus w Jakucku, wszystkiego 80 rubli (8 zł) za sztukę. Niektóre rozpadają się w rękach, wszystkie opatrzone są klauzulą siekrietno.

W okolicach Tomtoru były trzy zony, w jednej z nich (w Kujdusunie) pisał swoje wiersze o rosyjskiej Północy Warłam Szałamow (nie tak znane jak opowiadania). Był 1953 r., a Klara Siemionowna Baiszewa miała dopiero 10 lat.

piątek, 21 stycznia 2011

Zamazana fotografia rodzinna

Wymagany przez Brukselę spis ludności staje się w większości państw Bałkanów Zachodnich politycznym wyzwaniem. Operacja ta uwidacznia po raz kolejny, dwadzieścia lat po rozpoczęciu wojen w byłej Jugosławii, etniczne i społeczne napięcia.

Spis ludności, który ma być przeprowadzony w tym roku w krajach bałkańskich, pociągnie za sobą poważne konsekwencje polityczne. Ujawnienie aktualnych danych demograficznych, gospodarczych i społecznych odbije się z pewnością na stosunkach między tymi krajami, może doprowadzić do otwarcia starych ran i przypomnienia o niedotrzymanych obietnicach.

Otrzymamy niewątpliwie wiarygodny statystyczny obraz świata, w którym żyjemy. Czy będzie on dowodem na etniczne czystki? Zapewne będzie. Na zmiany wyznaniowe w regionie? Oczywiście. Czy pomoże dostosować listy wyborcze do demograficznej rzeczywistości? Prawdopodobnie tak.

Planowany w Serbii na kwiecień spis został przełożony na październik. W związku z brakiem pieniędzy w państwowej kasie Unia Europejska musiała wesprzeć Belgrad finansowo. Ale Serbia zwleka z odpowiedzią na pytania Brukseli domagającej się od kandydatów do członkostwa dokładnych danych na temat sytuacji w kraju [wszystkie kraje należące do UE też muszą przeprowadzić w 2011 r. spis ludności]. Grozi jej to, że otrzyma z opóźnieniem przyznawane państwom kandydującym środki.

środa, 19 stycznia 2011

Mer: połowa zbrodni w Moskwie to sprawka imigrantów

Sprawcami połowy zbrodni i przestępstw w Moskwie są imigranci - poinformował nowy mer rosyjskiej stolicy Siergiej Sobianin. W ostatnich miesiącach w Moskwie doszło do wielu starć na tle rasistowskim.


Sobianin powiedział na spotkaniu z władzami milicyjnymi miasta, że imigranci, których liczbę szacuje się w Moskwie na 400 tysięcy, są w znacznej mierze odpowiedzialni za przestępczość w stolicy.

- Według różnych szacunków są oni sprawcami połowy przestępstw w mieście - powiedział mer Moskwy.

Rasizm i ksenofobia rozpleniły się w Rosji od czasu upadku ZSRR, gdy setki tysięcy ludzi z rosyjskiego Kaukazu i poradzieckich republik środkowoazjatyckich znalazły się w dużych miastach Rosji pragnąc uciec od biedy w ojczystym kraju czy regionie.

wtorek, 18 stycznia 2011

Z drugiej strony muru

Mur, który Grecja postanowiła zbudować na swojej granicy z Turcją, żeby powstrzymać imigrantów, będzie także dodatkową przeszkodą na drodze tej ostatniej do UE, twierdzi naczelny redaktor stambulskiego dziennika Sabah.


Pierwsze reakcje Turcji na grecki projekt przeprowadzenia długiej linii zasieków na części granicy dzielącej oba kraje były skrajnie ostrożne i dyskretne. Sądzimy jednak, że nie należy wierzyć w uzasadnienie tej decyzji jedynie względami polityki wewnętrznej i troski o suwerenność Grecji. W istocie rzeczy ten mur, czy raczej płot z drutu kolczastego, który zostanie wzniesiony wzdłuż rzeki Marica, nieuchronnie sprawi, że międzynarodowy wizerunek Turcji się pogorszy.

Mur wzdłuż południowej granicy Stanów Zjednoczonych, na który wskazują władze greckie jako na precedens swojego projektu, nie przyniósł Meksykowi absolutnie nic dobrego. Wręcz przeciwnie – postawił ten kraj w sytuacji bezsilnego pariasa, który rozpaczliwie próbuje wyeksportować swoje problemy gospodarcze i społeczne na drugą stronę granicy. Co zaś do Palestyńczyków, to mury wzniesione zarówno po stronie izraelskiej, jak po egipskiej upokorzyły ich i skazały na życie w więzieniu pod gołym niebem. 

Zaproszenie na spotkanie poświęcone antologii "Przeciw antysemityzmowi 1936-2009"

Kliknij w miniaturkę by zobaczyć szczegóły:

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Kopnąć Kopta

Po zamachu w Aleksandrii chrześcijanie w Egipcie z przerażeniem myślą o swojej przyszłości. To kolejna, po Iraku, wspólnota mieszkańców biblijnych krain, która z powodu swojej religii ma problemy we własnym kraju.


Spokojna dzielnica Dżisr al-Basza, w chrześcijańskiej części Bejrutu. Prawosławne Boże Narodzenie. Przed koptyjskim kościołem Św. Marka trwają przygotowania do wieczornego nabożeństwa. Atmosfera jest jednak napięta. Pod bramą stoi policja, niedługo dołączy również wojsko. Przyjeżdżają kolejne ekipy telewizyjne. Od Sylwestra kościół koptyjski jest w centrum zainteresowania mediów. Zamach bombowy w Aleksandrii zabił dwadzieścia trzy osoby, siedemdziesiąt dziewięć ranił - Dokonali tego terroryści, ale oni atakują nie tylko chrześcijan, ale także swoich współwyznawców, którzy nie zgadzają się z ich polityką. - spokojnym głosem wyjaśnia ojciec Rouweisse, koptyjski mnich odpowiadający za tamtejszą parafię, który zgodnie ze wschodnią tradycją, przyjmuje kondolencje w salonie kościoła. Od tygodnia odwiedzają go przedstawiciele władz oraz wszystkich wyznań obecnych w Libanie, żeby podkreślić rolę jaką chrześcijanie odgrywają w społeczeństwie arabskim.

czwartek, 13 stycznia 2011

Mur na nic się nie zda bez polityki

„Mur”, który Grecja zamierza zbudować na granicy z Turcją, żeby ograniczyć napływ imigrantów, to tylko prowizoryczny półśrodek, uważa To Ethnos. Tylko prawdziwie międzynarodowe działania mogą poprawić sytuację.


To prawda – nasz kraj nie może być zadowolony z polityki imigracyjnej prowadzonej przez minione dwadzieścia lat. Jest to kwestia, która bezpośrednio nas dotyczy i zarazem wykracza poza nasz horyzont. Europa znajduje się w centrum wielkiej fali imigracji. Stoją za tym oczywiste względy ekonomiczne, socjalne i polityczne.

Aby skutecznie rozwiązać problem, należy zbadać głębsze przyczyny tego zjawiska, których należy szukać w krajach pochodzenia uchodźców. I w zależności od tego, jakie one są, wypracować odpowiednią politykę. To zadanie przerasta możliwości jednego kraju. Dotyczy ono Europy i Organizacji Narodów Zjednoczonych.

wtorek, 11 stycznia 2011

"Nie można należeć do narodu, który nie istnieje" - Błaszczak poucza szefa GUS, jak robić spis

W czasie spisu powszechnego można zadeklarować dowolną narodowość, jest to zgodne z ustawą o spisie i przepisami europejskimi - tak GUS odpowiada na list PiS z pytaniem o możliwość wpisywania "narodowości śląskiej".


W tegorocznym spisie powszechnym respondenci po raz pierwszy będą mogli nie tylko wybrać spośród 14 wyszczególnionych narodowości - które wymienia ustawa o mniejszościach narodowych - ale też zadeklarować dowolną inną.

Powołując się na wcześniejsze informacje mediów szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak zwrócił się do prezesa Głównego Urzędu Statystycznego Józefa Oleńskiego o wyjaśnienie, dlaczego w zbliżającym się Spisie Powszechnym poszerzono katalog dopuszczalnych narodowości.

"Wyjaśnień wymaga przede wszystkim pytanie, na jakiej podstawie prawnej poszerzył pan katalog dopuszczalnych narodowości, skoro ich listę enumeratywnie wymienia Ustawa o mniejszościach narodowych?" - napisał w liście Błaszczak.

Debata: "Drogi i rozdroża. Migracje Polaków w Unii Europejskiej po 1 maja 2004."

Komisja Polskiej Akademii Umiejętności do Badań Diaspory Polskiej oraz Komitet Badań nad Migracjami Ludności i Polonią przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk

serdecznie zapraszają na połączone otwarte zebranie plenarne, poświęcone debacie na temat książki:

Drogi i rozdroża. Migracje Polaków w Unii Europejskiej po 1 maja 2004.
Analiza psychologiczno-socjologiczna
pod redakcją Haliny Grzymała-Moszczyńskiej, Anny Kwiatkowskiej oraz Joanny Roszak
(Kraków: NOMOS 2010)

Debata odbędzie się we czwartek, 13 stycznia 2011 roku, w g. 12-14 w auli Polskiej Akademii Umiejętności, w Krakowie, przy ulicy Sławkowskiej 17 (I piętro).

Wprowadzeniem do dyskusji będzie komentarz Prof. Grzegorza Babińskiego (UJ) oraz Dr Agnieszki Małek (UJ)

Po debacie planowane jest spotkanie towarzyskie i poczęstunek.

Sekretarz Komisji PAU
Janusz Pezda

Sekretarz Komitetu PAN
Dorota Praszałowicz

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Uniewinnienie aktywistów NOP usankcjonowało rasizm

Wydane w piątek uzasadnienie grudniowego wyroku uniewinniającego rasistów od zarzutu nawoływania do nienawiści rasowej szokuje. Wynika z niego bowiem, że wrzeszczane przez nich na Rynku hasła o czystości krwi to jedynie "gwarant zachowania w mozaice ras ludzkich biologicznych cech własnego narodu, jego oryginalnego, niepowtarzalnego piękna".


Czwórka wrocławskich rasistów sądzona była za zorganizowanie 21 marca 2007 roku "patriotycznej" manifestacji. Podczas niej wznosili okrzyki: "Polska dla Polaków", "Polska cała tylko biała", "Biała siła, czarna kiła" i "Nasza święta rzecz, czarni z Polski precz". Były i transparenty: "Europa dla białych, Afryka dla HIV" i "Każdy inny, wszyscy biali". Całości dopełniła odezwa: "Polska jest krajem cywilizacji chrześcijańskiej i łacińskiej; krajem cywilizacji białego człowieka. Nie pozwolimy, by nasze dziedzictwo zastąpiła kultura buszu i bambusa. Dla dobra wszystkich - i białych, i kolorowych - rozdział cywilizacyjno-kulturowy musi zostać zachowany, a każdy winien żyć tam, gdzie umieściła go ręka Najwyższego".

niedziela, 9 stycznia 2011

Nowość podczas spisu powszechnego

"Rzeczpospolita": Podczas spisu powszechnego w tym roku odpowiadający na pytania rachmistrza będzie mógł zadeklarować taką narodowość, do jakiej się poczuwa.

Już dziewięć lat temu, podczas Narodowego Spisu Powszechnego, wielu Ślązaków określało swoją narodowość jako śląską. Wówczas jednak rachmistrzowie często nie zgadzali się na taki dopisek. Spis przewidywał bowiem wyłącznie wybór spośród 14 narodowości określonych w ustawie o mniejszościach narodowych.

sobota, 8 stycznia 2011

Holandia chce Polaków do pracy. Ale bez zobowiązań

Polacy są nowymi pieprzonymi Marokańczykami, wyławiają ryby z rzek, hałasują i jeżdżą po pijanemu - tak o naszych rodakach piszą holenderskie gazety.


Patrzę na rząd wąskich kamieniczek po przeciwnej stronie ulicy. Zgrabne, filigranowe, mało zdobne. Przejazd uliczką utrudnia kontener budowlany, w nim gruz i kartony, wokół stoi kilkanaście rowerów. To Rotterdam, niezbyt prestiżowa dzielnica, blisko do dworca kolejowego.

Spoglądam w okna. Jestem w Holandii już kilka dni i wciąż nie mogę się nadziwić, że zasłony, firany to wielka rzadkość. - Moi rodzice mówią, że ten, kto wieczorem zaciąga zasłony, powinien się czuć nieswojo, bo widocznie ma się czego wstydzić - mówi znajomy Holender.

czwartek, 6 stycznia 2011

As number of Ivorian refugees in Liberia tops 22,000, UNHCR speeds up aid delivery

SACLEPEA, Liberia, January 5 (UNHCR) – With the number of registered Ivorian refugees in Liberia topping 22,000 this week, UNHCR is about to step up the delivery of food and other aid to the new arrivals.


The refugees, mostly women and children, have fled because of mounting tension in the country since the presidential election in late November. Most are from western areas of Côte d'Ivoire and are in urgent need of food, shelter and clean water, which are all in short supply in Liberia's Nimba County, where the refugees are arriving.

A UNHCR statement on Wednesday said the refugee agency will send seven trucks this week from the Liberian capital of Monrovia to the eastern town of Saclepea in Nimba County. Five of the trucks will be carrying food and non-food supplies, while the other two are to transport construction material for a campsite to be built in or near Saclepea.

wtorek, 4 stycznia 2011

Przerzucali imigrantów, zostali ukarani

Kary od dwóch do pięciu lat więzienia w zawieszeniu wymierzył dziś Sąd Okręgowy członkom gangu, którzy nielegalnie przerzucali imigrantów przez wschodnią granicę Polski. W ciągu 11 lat gang przerzucił na Zachód ponad 1500 Azjatów.


Oskarżonych w tej sprawie było 13 mężczyzn, ale ośmiu dobrowolnie poddało się karze. To w nich sprawie sąd wydał dziś wyrok - bez przeprowadzania rozprawy. Pozostałych pięciu członków gangu będzie sądzonych w normalnym trybie. Oskarżonych nie było na sali rozpraw.

niedziela, 2 stycznia 2011

Kiedy moja córka będzie nosić burkę

Kobieta jest przyszłością Europy, czytamy w niektórych czasopismach. Ale konia z rzędem temu (lub tej), kto przewidzi tę przyszłość. Czeska powieściopisarka Petra Hůlová przedstawia, jak jej zdaniem ta przyszłość będzie wyglądała.


„Ona już się przygotowuje do noszenia burki”, zwraca się do mnie mój mąż, wskazując z uśmiechem naszą półroczną córeczkę, która właśnie instynktownie podciągnęła kocyk aż pod same oczy. Często lubimy sobie pożartować na temat przyszłości Europy, wyobrażając sobie, jak może ona wyglądać, gdy nasze dzieci dorosną. Kiedy to Internet stanie się symbolem minionej epoki, niczym telegram albo faks, a my sami, przypominając sobie nasze obecne wyobrażenia na temat przyszłości, będziemy zwijać się ze śmiechu, jak gdybyśmy oglądali filmy science-fiction z czasów kina niemego. Ale i tak nie możemy przestać myśleć o tym, co nadejdzie.

Spróbujcie i wy! A zresztą, czyż nie oczekuje się od każdego odpowiedzialnego Europejczyka, że przygotuje się na przyszłość? Przecież to oczywiste, że nie należy on do jakiegoś prymitywnego ludu, nie jest jednym z tych fatalistów żyjących z dnia na dzień, nawet jeżeli brak dostępu do Internetu i nieposiadanie roweru lub spłuczki w toalecie nie czyni nikogo od razu istotą niższego rzędu. To samo dotyczy noszenia burki, tyle że my w Europie nie jesteśmy wielkimi fanami muzułmanów. Jednak w Internecie czują się oni jak u siebie w domu, często dużo lepiej niż w swojej ojczystej Francji lub Niemczech.