Ogłaszają niewypłacalność, bo żyli ponad stan albo chcą wrócić do kraju bez długów.
Tomek (imię zmienione) niecałe dwa lata temu otworzył pod Londynem minidelikatesy, potem biuro doradcze, wreszcie zaczął współpracę z miejscowym pubem.
Na rozwój brał jeden kredyt za drugim. Pożyczane pieniądze miały być też lekarstwem na biznesowe kłopoty, które z czasem się pojawiły.
Była też niechciana ciąża narzeczonej, kosztowny ślub, lepsze mieszkanie... Gdy długi sięgnęły niemal 30 tys. funtów, Tomek bliskich odesłał do Polski, a sam ogłosił bankructwo. – Gdyby o kolejne pożyczki nie było tak łatwo, pewnie wciąż miałbym dobrze prosperujący sklep – wzdycha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz